Surf Riders Club

Category
Malarstwo, Neoizm
Tags
Brytania, kwadraty
About This Project

Surf Riders Club

35 x 45 cm

akryl, tektura, koszulka, szpachlówka na płótnie

ofiarowany

Opowiem Wam historię. Jedna z moich starszych prac. To było wtedy, gdy myślałem, że będę się bawił w malarstwo strukturalne, mniejsza z tym. Byłem wtedy u taty, w Płowężu (koło Jabłonowa Pomorskiego). W jego pracowni zauważyłem porzucony obraz Matki Boskiej. Sam grunt – był biały. Był też wspomagany gipsem, wypukły. Zeszlifowałem go szlifierką kątową z papierem ściernym do „na płasko” (do tej pory trzy obrazy traktowałem szlifierką, ostatnio jeden był na grupie, z czerwonym kolorem. Zgadnijcie który ;)). Potem zostawiłem go na chwilę. Do mojego taty przyszedł pewnego wieczoru kolega (angol) ze środowiska jachtowego (tata ma patent sternika morskiego, ja żaden, ale umiem żaglówką pływać. Konno też umiem jeździć. Prawo jazdy mam. Wracając do tematu). Gadaliśmy i tak mu się spodobałem, że dał mi koszulkę klubu i folder na tekturze. Koszulka była za duża (mam 170 cm nadal i zero tłuszczu). Wyciąłem z koszulki napis, a z folderu flagę. Pomalowałem. Z tyłu obraz ma napis „kwadraty nr 22” , bo jak każdy szanujący się artysta (jak Paul Klee), miałem okres, że malowałem kwadraty. Potem, lata później, z tego tła powstały nowe obrazy. Bo umówmy się, trochę kwadratów, plamek i kształtów to nie jest porządne malarstwo :b Taka to była historia. P. S. Ciężko temu obrazowi zdjęcie zrobić. To trzeba zobaczyć na żywo, najlepiej pomacać. P. S.2 Mam prawo jazdy od ponad 20 lat, nigdy nie dostałem punktu, ani mandatu, pewnie dlatego, że nie lubię jeździć samochodem, bo mnie to stresuje.